wtorek, 5 czerwca 2012

Przedstawiam się ;-) Długi wpis dla wytrwałych

Po żmudnym dopasowaniu wyglądu bloga do moich potrzeb piszę do Was pierwsze słowa. Już od paru lat interesują mnie różne techniki takie jak decoupage, scrapbooking a zaczęło się od ulotki znalezionej na wycieraczce o kursie decupage dla początkujących. Okazało się, że za rogiem w maleńkiej uliczce znajduje się mały sklepik -pracownia z fantastycznymi paniami, które wprowadziły mnie w ten cudowny świat i pokazały podstawowe zagadnienia i tak powstał o to mój pierwszy wieszak. Od tamtego czasu powstawały różne świeczniki, tace, podstawki ale z braku czasu i z jego biegiem zaniedbałam to. Proza życia codziennego i zawirowania w życiu prywatnym pozbawiła mnie przyjemności "wyróbkarstwa" czego bardzo żałuję, ponieważ mogłam sobie ten czas umilić a zapomniałam jakie to cudowne. Ponad rok temu urodziłam synka, więc naturalne stało się poświęcanie całej swej uwagi tej małej istotce. Aż tu nagle pewnego pięknego dnia przez przypadek natrafiłam na cudownego bloga Ateny dzięki, któremu wróciły do mnie moje pasje za co Ateno bardzo Ci dziękuje! Zabrałam się zaraz za stworzenie czegoś nowego. A że nie miałam wiele akcesoriów (mimo wszystko po tak długim czasie coś tam zawsze się znajdzie) stworzyłam ozdobne puszki. Powstały one z puszek po ciasteczkach ;-)


Grafika z bloga Malowany kokon 

Jak już zaczęłam zagłębiać się na nowo w decu i scrap tematy okazało się, że mam wiele do nadrobienia. Przez czas mojej "nieobecności" techniki tak ewoluowały, że musiałam na nowo wsiąknąć w to wszytko. Zaczęłam wygrzebywać wiedzę z internetu, śledzić Wasze blogi, dzięki którym sporo się dowiedziałam. Zapragnęłam mieć wszystkie nowości typu media, ozdoby ale potrzeba matką wynalazków. Tak więc wypróbowuje domowe sposoby z wielu forów i rzeczywiście się sprawdzają.
Tym sposobem powstały moje doniczki, w których zasadziłam obłędnie pachnącą lawende.




Kwiatki lekko przywiędnięte ze względu na wysoką temperaturę.
Mam wiele pomysłów, które chce zrealizować i mam nadzieję, że mi się to uda. W lipcu wracam do pracy po długiej przerwie prawie 2 letniej, więc mam lekką tremę. Liczę też, że mój mały Marco da mamusi troszkę wolnego;-)
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam, ściskam Anja

2 komentarze:

  1. cudne!!!bardzo dobrze ze wróciłaś do robótkowania...nie wolno marnować talentu!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń